Czy warto pracować w polskiej piłce nożnej ? Subiektywnie o futbolu. – www.mojapilka.pl

Czy warto pracować w polskiej piłce nożnej ? Subiektywnie o futbolu.

Moja Piłka to Moje Decyzje i Moje Życie. Czas na Reset. Sprawy Ważne stały się Nieważne.
17 lipca 2022
Do jakich hoteli wyjeżdżają na zgrupowania najlepsze drużyny piłkarskie ?
26 lutego 2023
Pokaż wszystkie

Czy warto pracować w polskiej piłce nożnej ? Subiektywnie o futbolu.

Praca w futbolu na polskiej ziemi to coś znacznie więcej niż poświęcenie. W zależności od poziomu rozgrywek oraz funkcji jaką się pełni w danym klubie – oprócz piłkarzy rzecz jasna, to czas jaki należy przeznaczyć na tego typu pracę w stosunku do wynagrodzenia jest zwyczajnie śmieszny. Użyłbym nawet stwierdzenia wyzysk. Do tego wszystkiego należy dodać niezliczone historie, ludzi na których trafiłeś – jedni empatyczni, drudzy fałszywi. Dziś chce przedstawić kilka swoich historii podczas pracy w piłce. Wcielałem się już przecież w takie role jak skaut, analityk czy trener. Nie zabraknie też odpowiedzi na nurtujące pytanie; czy rzeczywiście warto pracować w polskim futbolu ? Jesteście gotowi na śmieszną jazdę bez trzymanki ? No to zaczynamy.

Mamy rok 2012, jesteśmy po Euro w Polsce i na Ukrainie, szkółki piłkarskie rosną jak na drożdżach, dla niektórych to zwyczajny biznes, ale przyjmuje wyzwanie, jestem instruktorem rekreacji ruchowej dzieci w wieku 2-3 lat w Brzegu i Oławie. Po pewnym czasie okazuje się, że sieć tych szkółek to jakiś szwindel, w międzyczasie poprosiłem 18-letniego wówczas Piotra Zielińskiego o pozostanie przyjacielem tych szkółek. Zgodził się. Myślałem, że się zapadnę pod ziemie. Gasiłem pożary, tłumaczyłem rodzicom brak sprzętu, brak umów na które sam czekałem – siedziba główna szkółki piłkarskiej mieściła się w Lublińcu. Zorganizowałem swój sprzęt, następnie okazało się, że hale sportowe na których przeprowadzałem zajęcia nie były opłacane. Rodzice z dziećmi nie byli wpuszczani. Brałem wszystko na siebie. Nie otrzymywałem wynagrodzenia na czas. Następnie zmiany w zarządzie szkółki, skontaktował się ze mną człowiek, który zaraz potem został szefem marketingu Śląska Wrocław. Postanowiłem odpuścić ten cyrk i spokojnie poczekać na swoje wynagrodzenie w kwocie 280 PLN. Tak, dobrze czytasz. Wstyd za 280 złotych. Było, minęło.

Mamy rok 2014, wydaje ze swoich oszczędności kwotę 3000 PLN na kurs skautingowy IPSO desygnowany szkołą Premier League. Kurs odbył się na Stadionie Miejskim we Wrocławiu. Mnóstwo znanych twarzy z boiska, byli reprezentanci Polski. Dyrektorem całego projektu i osobą prowadzącą był wtedy – obecny asystent selekcjonera reprezentacji Polski, który 31 grudnia 2022 przestaje pełnić w/w funkcję. Po kursie blisko 3 miesiące czekałem, a w zasadzie prosiłem o przesłanie certyfikatu ukończenia kursu. Oprócz tego zgodnie z prośbą wypełniałem wielokrotnie zgłoszenia na staże do klubów z ekstraklasy – do działów skautingowych, aby nabrać doświadczenia a następnie w ramach szczęścia zostać zatrudnionym na stałe. Niestety o stażu można było pomarzyć, a certyfikat doszedł po wielu telefonach. Z tym samym Panem miałem do czynienia w innej równie śmiesznej sytuacji. Podczas w/w kursu telefonem wykonałem zdjęcie swojemu koledze na tle reklamy IPSO, następnie kolega ten mieszkający na co dzień w Wielkiej Brytanii został zatrudniony w roli skauta w jednym z klubów Championship. Postanowiłem zrobić z nim wywiad i zamieścić to zdjęcie na swoim blogu, które wówczas mu zrobiłem. Aż tu nagle odezwał się Pan Dyrektor projektu co szefa grał – pisząc mi kulturalną wiadomość i jednocześnie prosząc, abym usunął tą fotkę, ponieważ narusza ona prawa autorskie. Sam zgłupiałem wtedy czyje te prawa autorskie niby są. Wdałem się w dyskusje, w jakieś argumenty, ale ostatecznie odpuściłem tego Pana. Ręki nie podam i nie pozdrawiam.

Mamy rok 2015, dzięki poleceniom dołączyłem do sztabu szkoleniowego Stali Brzeg walczącej o historyczny awans do 3 ligi. Oczywiście to się udało. Moja roczna praca była darmowa, nie pobierałem wynagrodzenia. Tworzyłem szerokie statystyki, analizy rywala i analizy zawodników, byłem bardziej wsparciem dla pierwszego trenera niż typowym asystentem. Po awansie nadszedł czas spotkań z zarządem. Do klubu powróciła ikona brzeskiego futbolu – Marcin Nowacki. Do sztabu dołączył trener przygotowania motorycznego – Marek Świder. Dział analiz także miał być melodią przyszłości, ale podziękowano mi za pracę podczas rozmowy…przy drzewie. Do dziś wspominam to romantyczne drzewo, gdy przejeżdżam autem obok stadionu. Jeśli kręcą Cię poważne rozmowy – idź pod drzewo.

Mamy rok 2017, otrzymuje propozycje pracy skauta w Piaście Gliwice, na początek analiza zdalna 1 ligi chorwackiej, potem wyjazdy na mecze ligowe Nice 1 ligi Polski. Sporo pracy za darmo. Jest jakiś kontakt z przełożonym, coś mi tam podpowiada. Twierdzi, że w porządku robota. Czekam do końca sezonu aby pojechać do siedziby klubu na szkolenie, poznać pion sportowy, może jakaś umowa-zlecenie, cokolwiek. Niestety w wiadomości na portalu społecznościowym czytam, że wszystko co robiłem przez te kilka ładnych miesięcy jest źle. Znając siebie – wpadłem w szał, myślałem, że gościa rozjadę. Poszło kilka nieprzyjemnych słów. Wtedy go nie pozdrowiłem. Ale wiem, że człowiek ten był później skautem francuskiego Bordeaux, następnie wrócił do Polski i pracuje teraz w Podbeskidziu Bielsko-Biała. Za osiągnięcia szanuje, ale za sposób komunikacji już nie.

Mamy rok 2019, po dwóch latach pracy w 4-ligowych Starowicach jako analityk, otrzymałem propozycję pracy skauta w Górniku Zabrze. Przyjechałem tam w połowie lata, zaprosił mnie kolega z którym miałem wcześniej kontakt przez wiele miesięcy a który pracował od blisko roku w pionie sportowym Górnika Zabrze jako asystent szefa skautów. Bardzo mi się spodobało, poznałem człowieka instytucje – skauta Borussii Dortmund i jednocześnie dyrektora sportowego Artura Płatka. Pomyślałem sobie, że dużo się tutaj nauczę. Rzeczywiście tak było, ale przez 3 miesiące. Mnóstwo wyjazdów na mecze CLJ, 2 ligi oraz 1 ligi. Raportów co nie miara. Wynagrodzenie miesięczne wynosiło 1500 PLN + zwrot kosztów dojazdów na mecze. Niestety na jesień przyjechałem do Zabrza w celu rozwiązania umowy. Pytałem, dlaczego ?  Co jest tego powodem ? Niestety mojego ówczesnego szefa przeniesiono na północ Polski celem raportowania zawodników a nowym szefem skautów miał zostać brat jednego z czołowych napastników reprezentacji Polski. Tak też się stało. Zwolnił nas i wziął swoich. Nie spodziewałem się takiego obrotu spraw. Z jednej strony było mi po ludzku, zwyczajnie przykro, a z drugiej wiedziałem, że tak to wszystko niestety działa.

Mamy rok 2021, postanowiłem stworzyć nowy projekt pod nazwą Moja i Twoja Piłka. Z racji pracy w skautingu w organizacji „Ty też masz szansę” i promowaniu zawodników z Opolszczyzny, pomyślałem o stworzeniu czegoś na bazie agencji menadżerskiej. Poznałem chłopaczka, który podzielał moją pasję. Połączyliśmy siły, pojechaliśmy razem na test mecz do Milanówka, gdzie promowałem tam swojego zawodnika. Na dzień przed wyjazdem chłopaczek ten dzwoni do mnie i mówi, że zabierze ze sobą jakiegoś ziomka z Oławy. Mówię sobie, no dobra, niech jedzie. Okazało się, że ziomek pracował w skautingu w formie wolontariatu w Łodzi, a konkretnie w Widzewie. To był taki niepozorny gość w okularach, niewielkiego wzrostu. W drodze powrotnej wysłuchałem z tym moim kolegą tego ziomka i to jak mu w życiu źle, wypiłem małe piwo i nagle zrobiło mi się go żal. Zaproponowałem więc dołączenie do projektu Moja i Twoja Piłka. Pomyślałem, że będę pomagał, że stanę się miłosierny. Minął pewien czas, aż tu nagle ten mój kolega co to niby podzielał moją pasję, niespodziewanie bawi się moim kosztem z tym ziomkiem. Ustalają we dwójkę jakieś swoje wersje, organizują pracę projektu bez mojej wiedzy. Zapiąłem się natychmiast. Wcześniej bowiem zainwestowaliśmy w licencję menadżera – ja z racji posiadanej licencji trenerskiej nie mogłem być menadżerem, więc zaproponowałem, żeby żona tego kolegi została na papierze menadżerem a my we trójkę będziemy wszystko prowadzić. Zgodził się. W pewnym momencie zwróciłem chłopakom uwagę, że to co robią kupy się nie trzyma, idziemy na chaos, a przecież tak nie można. Wdałem się w kłótnie, wymianę zdań, następnie usłyszałem, że to ja mam opuścić ten projekt bo przecież licencja menadżerska jest jego żony. Wtedy wiedziałem, że zabiła mnie własna naiwność. Dziś ten projekt podobno funkcjonuje, czasem go śledzę, ale więcej w nim sztyftu i balsamu niż prawdziwych informacji. Posmarować każdy potrafi, ale trudniej utrzymać poziom kompetencji i rzetelności.

To tylko kilka z wielu wymienionych anegdot o których mógłbym pisać w nieskończoność. Jednak to właśnie te najbardziej utkwiły mi w pamięci. W każdej występują różni ludzie, o lekkim zabarwieniu przerostu formy nad treścią. Ale czy w tym wszystkim nie ma przypadkiem także mojej winy ? Nie przesądzam. Jednakże wiele z tych i innych historii uświadomiło mi, że przerwa od pracy w piłce potrwa u mnie znacznie dłużej. W ostatnim czasie prowadziłem rozmowy z dwoma klubami: Unia Opole i Stal Brzeg. W Unii miałem pełnić rolę trenera dziewcząt U-13. Natomiast w Stali otrzymałem propozycję prowadzenia chłopców w kategorii Orlik. Oba kluby posiadają obecnie srebrną gwiazdkę PZPN. To oznacza, że prawdopodobnie funkcjonują bardzo dobrze. Zarobki takiego trenera to wynagrodzenie rzędu 1200-1500 PLN. Nie potrzebowałem wiele czasu do podjęcia decyzji. W ciągu dwóch dni podjąłem jedynie słuszną – w obu przypadkach kulturalnie odmówiłem. Uważam, że to jeszcze nie mój czas na powrót do pracy w piłce. A czy w ogóle warto pracować w polskiej piłce ? Niech ta odpowiedź pozostanie zagadką.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *